Ireno, dziękuję za wieloletnią obecność w moim życiu. Pamiętam początek – lata dziewięćdziesiąte, droga w WŻCh, Ćwiczenia Ignacjańskie, nasze wspólne rozmowy, inspirowanie się, zaangażowania. Po latach powolna separacja, moja zmiana kierunków i trudności w dalszej relacji. Ot tak, zwyczajne ludzkie życie.
Dziś wracając z Liturgii, stanęłam naprzeciwko Twego mieszkania i długo patrzyłam w okna. Wiem, że te okna będą mnie tam zatrzymywać jeszcze długo.
Chcę Ci jeszcze powiedzieć, że nigdy nie zapomnę jak przed laty na jakimś wyjazdowym skupieniu w czasie pogodnego wieczoru, dałaś na luz i zatańczyłaś z wielką werwą szalonego kankana. Zegnaj Koleżanko i do zobaczenia na pogodnym wieczorze tam, gdzie ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało….
Białystok, 16 stycznia 2024 Elżbieta Czerkacz