PYTANIA: ks. kl. Paweł Żukowicz
Odpowiedzi: o. Henryk Droździel SJ
Wywiad ukazał się w: Czasopismo alumnów AWSD w Białymstoku „Feniks”, 1 (57) 2018, ss. 9-12
1. – Św. Stanisław Kosta – ambitny uczeń, pobożny jezuita, ale także uciekający z domu młodzieniec.
– Stanisław był ambitny (w dobrym tego słowa znaczeniu), cechowała go zdrowa pobożność. Nie był „buntownikiem”, a w każdym razie, nie w potocznym tego słowa znaczeniu. Jeśli mamy mówić o buncie to, to był bunt sprzeciw wobec przeciętności, swawolnemu podejściu do młodości, sprzeciw wobec zaniedbywania okazji do kształtowania ciała, umysłu i ducha, wobec własnych braków i słabości, które pewnie nie różniły się od naszych. Trudno mówić także o buncie wobec rodziców. Dziecko nie jest własnością rodziców. Stanisław był już dorosły. Nie był dzieckiem. Dojrzałość ukazał swoim postepowaniem, a potwierdziły to największe autorytety, które go poznały, włącznie z generałem jezuitów. Stanisław przerósł swoich rodziców. I tak powinno być. Powodem do dumy rodziców powinno być to, że dzieci ich przerastają, tak jak uczeń nauczyciela. Nie ma się co dziwić, że tego nie zauważyli skoncentrowani na swoich planach rodzice.
2.– Przełożony św. Stanisława z Wiednia napisał o nim, że to chłopiec wiekiem i roztropnością mężczyzna.
– Zanim Stanisław został przyjęty do nowicjatu otrzymał również opinie od prowincjała Niemiec, ojca Piotra Kanizego (później kanonizowanego) oraz ojca generała Franciszka Borgiasza (także niedługo potem kanonizowanego). Obaj przyszli święci wypowiadali się o przyszłym świętym bardzo pozytywnie. Przełożeni wiedeńscy mówili o tym, czego się spodziewali po nim. Ojciec Piotr Kanizy obserwując Stanisława poddanego próbie codziennych obowiązków napisał: gorliwy, uczciwy, godny zaufania, w powołaniu wytrwały. Święci znają się na „materiale” na świętego.
Warto pamiętać, że Stanisław przebył pieszo 1500 km (z tego połowę samotnie i przez Alpy). Pokonał lęki, trudy, próby zawrócenia go z drogi, zniechęcenie spowodowane odmowami i odkładaniem spełnienia jego prośby o przyjęcie do zakonu. Przygód jego krótkiego życia wystarczyłoby dla kilku mężczyzn.
3.– Dla niektórych św. Stanisław to „pyszny jezuita”, pewnie za sprawą jego słów: Do wyższych rzeczy zostałem stworzony i dla nich winieniem żyć.
– Słowa przypisywane Stanisławowi „Do większych rzeczy jestem stworzony” są przeróbką słynnego zdania Seneki: „Jestem wielki i urodzony do czegoś więcej, niż bycie niewolnikiem ciała” (Stanisław znał bardzo dobrze łacinę i wybitnych przedstawicieli literatury tego kręgu językowego). Forma jest starożytna ale treść, która ją wypełnia i którą żył, jest jak najbardziej nowoczesna i święta. Została zaczerpnięta z książeczki Ćwiczeń Duchowych (z tzw. Fundamentu) oraz duchowości św. Ignacego Loyoli, jej autora i założyciela jezuitów.
Słynne hasło „magis” (więcej) to jedno ze słów kluczy duchowości ignacjańskiej. „Magis” dla Ignacego i jego uczniów nie znaczy więcej wiedzy, władzy, bogactw. Oznacza: więcej miłości do Chrystusa, więcej miłości do jego Matki, więcej miłości do Kościoła, więcej pokory, więcej posłuszeństwa, więcej służby, większe upodobnienie się do Jezusa Chrystusa czystego, ubogiego i posłusznego. Cechy „jezuickie” u Stanisława wyraźnie widać już na początku jego formacji zakonnej.
4. – Co sprawia, że w jego życiu i postępowaniu odnajdzie się i młodzież i dorośli? Jakie cechy Świętego wyróżni Ojciec, jako ważne dla współczesnego świata?
– Polecam świetny film na ten temat pt. Stanisalw Kostka – inspiracje na Youtube. Mój współbrat, jezuita z Krakowa, opisuje w nim życie i osobowość Stanisława czterema słowami: wiedza, wiara, wyzwanie, wytrwałość. Przypomina je również i rozwija jeden z artykułów w lutowym numerze miesięcznika naszej Archidiecezji „Drogi Miłosierdzia”.
Mnie uderza w Stanisławie dziecięca wrażliwość, prostota i szczerość pragnień połączona ze zdolnością do rozeznania i podejmowania decyzji oraz żelazna, męska, dojrzała konsekwencja w działaniu, w dążeniu do zrealizowania pragnienia bycia jezuitą, w dążeniu do świętości.
Znamienna jest zażyłość młodego przecież Stanisława z mieszkańcami nieba (święci, aniołowie) oraz pragnienie komunii z Bogiem.
5. – Czego uczy nas świeckich, kleryków kapłanów, współczesnych Jezuitów, żyjący kilka wieków wcześniej, św. Stanisław?
– Zastanawiałem się nad tym, przygotowując się do wystąpienia na XIII Papieskim Forum Młodzieży w Białymstoku. Hasłem Forum było polecenie Pana Jezusa „Wypłyń na głębię”. Przypominał te słowa młodzieży św. Jan Paweł II, który całe życie miał nabożeństwo do św. Stanisława Kostki. Czytał te słowa także Stanisław. Dla niego oznaczały poznać głębię tajemnicy Chrystusa. Poznać tak, aby pokochać, pokochać tak, aby umiłować, umiłować tak, aby Go naśladować i Mu służyć.
Św. Stanisław Kostka zaprasza nas do zerwania z globalną przeciętnością. Do zerwania z cywilizacją bylejakości i płycizny, która „zamula” nasze serca i gasi entuzjazm w podążaniu drogami naszego powołania za Panem i w służbie Jemu i Jego Kościołowi.
6. – Dobrze się dzieje, że w Kościele panuje „moda na świętość”. Wielki wkład ma tutaj Papież Franciszek i jego adhortacja o świętości. Również św. Stanisław pokazuje, że mimo 18 lat życia, możliwe jest osiągnięcie Komunii z Bogiem. Ostatnie pytanie, jak wg Ojca, być świętym w XXI w.?
– Mój przepis na świętość jest bardzo prosty. Stań się kontemplatywny w działaniu. Gdy taki się staniesz – odkryjesz swoje powołanie. A gdy je odkryjesz… Pozostaje ci „tylko” wypełnianie swoich obowiązków w duchu „magis”.
o. Henryk Droździel SJ
Jezuita z Białegostoku
Białystok, 21.5.2018, NMP Matki Kościoła