NAUCZYŁAM SIĘ TAK PO PROSTU CIESZYĆ
Rekolekcje ignacjańskie w życiu codziennym pod hasłem „Napełnieni po brzegi” rozpoczynałam w lęku i dużym niepokoju. Obowiązki i trudy dnia codziennego nieraz mnie przytłaczały. Powodowało to, że codzienność doświadczałam powierzchownie.
Bóg był dla mnie niedostępny, gdzieś daleko, taki Surowy, punktujący i karcący. Nie rozumiałam też cierpienia, jego sensu.
Gdy rozpoczęłam rekolekcje, pojawiły się trudności, dzieci zaczęły chorować i ten czas na medytację musiałam odkładać na koniec dnia, gdy zmęczenie było już duże. Odczuwałam zniechęcenie i wątpliwości czy dam radę, jednak trwałam na modlitwie.
Rozpoczął się trzeci tydzień rekolekcji, obawiałam się go, bo to podczas trzeciego tygodnia najwięcej jest o cierpieniu. Jednak podczas medytacji nad męką Pana Jezusa coś zaczęło się zmieniać w moim sercu. Obraz Jezusa, który tak bardzo cierpiał, sam tego doświadczał, czy On naprawdę chciałby tego dla nas? Czy On mógłby na nas zsyłać cierpienie? W życiu cierpienia i trudności nie unikniemy, jesteśmy skażeni grzechem pierworodnym, sami popełniamy grzechy i doświadczamy skutków grzechów innych osób. Jednak Jezus już to całe cierpienie wziął na siebie i my podczas takich trudnych chwil możemy jeszcze bardziej przylgnąć do Niego. On na nas czeka z otwartymi ramionami, by nas umacniać, dodawać sił i odwagi. Zrozumiałam też, że cierpienie jest pewnym etapem, że na nim się nie kończy, a przeżyte razem z Jezusem jesteśmy w stanie godnie znieść.
W mojej codzienności jest teraz więcej spokoju, bo wiem, że Pan Bóg jest cały czas obecny i zawsze mogę się do Niego zwrócić.
Codzienna medytacja Słowa Bożego nauczyła mnie zatrzymywać się, bardziej doceniać zwykłe dni i tak po prostu się cieszyć.
Uczestniczka rekolekcji ignacjańskich w życiu codziennym
Białystok, 15 XII 2024